
Bardzo często w rozmowach z rolnikami przewija się temat braku ziemi do produkcji. Rolnicy narzekają, że sprzedających ziemię rolną jest mało, a jeśli już się coś trafi to ceny są zawrotne - poza zasięgiem przeciętnego rolnika. Dlatego dużo bardziej popularna jest dzierżawa pola, ale właśnie szczególnie w przypadku dzierżawy warto się dobrze zastanowić czy ona ma sens. „Głód ziemi” czasami jest tak duży w okolicy, że rolnicy bez zastanowienia biorą wszystko, co się trafi. W dzisiejszych czasach, kiedy koszty produkcji rosną z każdym dniem, a opłacalność produkcji jest niepewna tym bardziej należy się zastanowić: czy warto wchodzić w dzierżawę?
Najczęściej rozpatrywanym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o wzięciu jakiegoś pola w dzierżawę jest klasa agronomiczna i bonitacyjna gleby. Czy to jest gleba lekka, czy ciężka, czy klasy I, klasy III b czy też klasy VI – ma bardzo duże znaczenie choćby pod kątem „odporności” na skutki, tak powszechnej w ostatnich latach, suszy. Jednak mało kto z przyszłych dzierżawców zastanawia się nad zasobnością danej gleby czy kulturą w jakiej była ona utrzymana.
Co zrobić, aby nie dać się wrobić w dzierżawę? Przede wszystkim sprawdźmy historię pola. Nie tylko klasę gleby, zmianowanie, ale też ilu wcześniej było dzierżawców? Warto wybrać się na to pole i zobaczyć jak wygląda w rzeczywistości: czy ukształtowanie terenu i kształt pola nie utrudnia prac polowych, transportowych itp. Jak wyglądają uprawy? Jakie były plony w historii tego pola? Czy są wykonane badania gleby? Im więcej informacji zdobędziemy przed rozmową z właścicielem o danym polu, tym bardziej będziemy do niej przygotowani.
Wielokrotnie zaznaczałem, że produkcja musi się opłacać sama z siebie, tzn. zebrane plony muszą pokryć koszty produkcji, np. pszenica powinna plonować powyżej 5,5 t/ha, rzepak powyżej 2,5 t/ha itd. Należy pamiętać, że koszty te są inne dla każdego gospodarstwa, ale szczególnie w ostatnim roku widać, że warto je liczyć. Zachęcam, aby przy robieniu takiej kalkulacji nie uwzględniać w przychodzie dopłat – niech to będzie premia dla rolnika na koniec sezonu. W przypadku dzierżaw często trzeba zapomnieć o dopłatach – więc tym bardziej produkcja musi się opłacać.
Wróćmy do decyzji. Największym kosztem w produkcji roślinnej jest nawożenie. Zanim zaczniemy mówić o nawożeniu NPK, nie można pominąć wapnowania, które szczególnie w przypadku dzierżaw jest pomijane. Czasami samo doprowadzenie pH do optymalnego poziomu zajmuje kilka lat. Dopiero po tym możemy mówić o racjonalnym nawożeniu. Racjonalnym, czyli takim, które przynosi efekty, a nie generuje koszty lub uspokaja sumienie rolnika. Kolejna sprawa to chwasty. Jeśli zaniedbane było ich zwalczanie przez poprzednich użytkowników, to w glebie z każdym rokiem rośnie bank nasion, z którym następcy będą walczyć przez lata – to również duży koszt i strata w plonie.
Ustalając cenę dzierżawy należy uwzględnić wszystkie w/w czynniki tak, aby jednak po roku pracy z polem coś zostało w magazynach czy kieszeni użytkownika pola, a nie tylko właściciela działki. Ludzki umysł ma to do siebie, że z reguły ma krótką i wybiórczą pamięć. Dlatego właściciele pamiętają ceny płodów sprzed roku, a najemcy pamiętają ceny środków do produkcji z ostatnich miesięcy. Z uwagi na to, że ceny te rzadko idą w parze i charakteryzują się dużymi wahaniami, najbezpieczniej jest ustalić cenę dzierżawy w oparciu, nie o cenę płodów tylko o ilość plonu, tzn. zamiast umawiać się na 1000 zł/ha, przy cenie pszenicy 800 zł – bezpieczniej jest umówić się na 1,25 t pszenicy. Przy takiej umowie zabezpieczamy się na wypadek wahań cen. 1000 zł przy cenie pszenicy 500 zł/t – to już 2 tony od najemcy, ale jeśli pszenica skoczy do 2000 zł/t, to właściciel pola otrzyma już 2500 zł – niby dużo, ale to nadal 1,25 t ziarna. Dlatego tak ważnym jest, aby produkcja na polu sama z siebie się opłacała. Jeśli plon na danym polu wynosi 7 t/ha to nawet po oddaniu 1,25 t/ha jesteśmy na plusie i można działać.
Idealna sytuacja jest taka, że rolnik podpisuje umowę wieloletnią (powyżej 5 lat) z właścicielem na dzierżawę działki o znanej historii, zasobności w składniki itp. a rozliczenie następuje po cenie pszenicy w określonym dniu – warto zapisać skąd ma być ta cena brana.
W innym przypadku trzeba się głęboko zastanowić, czy warto wchodzić w dzierżawę czy nie. Może się okazać, że po poniesieniu nakładów na odkwaszenie pola, podniesienie zasobności, zwalczenie chwastów itd. pozostanie tylko dziura w portfelu i niesmak, bo jak w tytule... DALIŚMY SIĘ WROBIĆ.
Pomocnym może być kontakt z Przedstawicielem Terenowym Grupy Azoty, który od ręki jest w stanie sprawdzić przynajmniej zasobność gleby w składniku pokarmowe i pH. Już taka wiedza da nam pogląd, czy warto zostać dzierżawcą czy nie.
