

Sezon 2025 okazał się wyjątkowo burzliwy dla polskich producentów ziemniaków, zwłaszcza tych, którzy już na starcie mierzyli się z rekordowo wysokimi cenami sadzeniaków. W pierwszych miesiącach roku koszt materiału siewnego sięgał od 2,5 do nawet 5 tys. zł za tonę, co znacząco podnosiło koszty prowadzenia plantacji i wpływało na opłacalność produkcji.
Tak wysokie ceny sadzeniaków były wynikiem szeregu czynników, w tym silnych wahań popytu oraz ograniczonej podaży kwalifikowanego materiału sadzeniowego na początku sezonu. Taki poziom kosztów, szczególnie przy konieczności inwestycji w nawozy, ochronę roślin czy nawadnianie sprawiał, że minimalna opłacalność produkcji była w wielu gospodarstwach trudna do osiągnięcia.
Początkowe oczekiwania producentów zakładały stabilny rynek i dobre zapotrzebowanie na ziemniaki konsumpcyjne. Jeszcze w pierwszej połowie roku ceny bulw z wcześniejszych zbiorów utrzymywały się na relatywnie dobrych poziomach, co dawało nadzieje na korzystne warunki sprzedaży.
Jednak sytuacja uległa gwałtownej zmianie wraz z napływem dużych ilości importowanych ziemniaków oraz pojawieniem się krajowych wczesnych bulw. Nadprodukcja na rynku europejskim - napędzana rekordowymi zbiorami w Niemczech czy Francji - spowodowała znaczne obniżenie cen ziemniaków konsumpcyjnych zarówno w obrocie hurtowym, jak i na bazarach.
Według danych z rynku hurtowego, ceny ziemniaków w połowie sezonu letniego 2025 r. oscylowały na poziomie zaledwie kilku złotych za kilogram, a w wielu regionach można było kupić bulwy już nawet za 0,20-0,30 zł/kg. Taki spadek cen spowodował, że producenci niemal nie pokrywali kosztów produkcji, a niektórzy sprzedawali ziemniaki za kwoty dalece niższe od kosztów poniesionych przy produkcji.
Import znaczących ilości ziemniaków, w tym ok. 170 tys. ton z krajów UE, głównie z Niemiec, również przyczynił się do nadpodaży i dalszego obniżania cen na rynku krajowym.
Sezon 2025 uwidocznił także inne poważne problemy strukturalne polskiego sektora ziemniaczanego. Wielu producentów nie dysponuje nowoczesną infrastrukturą przechowalniczą, przez co po zbiorach byli zmuszeni sprzedawać ziemniaki natychmiast, często po niższych cenach. Brak odpowiednich chłodni i magazynów pogłębiał presję cenową i utrudniał strategiczne planowanie sprzedaży na sezon zimowy czy wiosnę 2026 r.
Dodatkowo, sezon był obarczony ryzykiem zdrowotnym. Choroby roślin takie jak zaraza ziemniaka, alternarioza czy zgnilizny bulw były częste na wielu plantacjach. W połączeniu z mechanicznymi uszkodzeniami i atakami szkodników, część plonów była narażona na szybko pogarszającą się jakość, co może ograniczać ich wartość handlową w nadchodzącym sezonie.
Prognozy są ostrożne. W obliczu trudnej sytuacji rynkowej wielu producentów rozważa ograniczenie areału upraw ziemniaków w nadchodzącym sezonie. Teoretycznie mniejszy areał mógłby przyczynić się do poprawy równowagi między podażą a popytem i podniesienia cen. Jednak ograniczanie produkcji nie rozwiązuje fundamentalnych problemów, takich jak wysoki koszt produkcji, brak dopłat ukierunkowanych na opłacalność uprawy czy słaba dostępność nowoczesnej infrastruktury przechowalniczej.
Eksperci od rynku rolniczego wskazują również na konieczność rozwijania bardziej trwałych form biznesowych: inwestycji w profesjonalne przechowalnie, rozwój przetwórstwa czy umów kontraktacyjnych, które mogą zapewniać bardziej stabilne ceny i planowanie produkcji. Jednak realizacja tych strategii będzie wymagała zarówno czasu, jak i kapitału.
Równocześnie oczekuje się, że europejski rynek ziemniaków pozostanie pod presją nadpodaży, co dodatkowo utrudni stabilizację cen w krótkim okresie.
Sezon 2025 był dla polskich producentów ziemniaków testem odporności na zawirowania rynkowe. Rekordowo drogie sadzeniaki, nadprodukcja, konkurencja importowa i spadek cen bulw konsumpcyjnych stworzyły warunki, w których wiele gospodarstw musiało balansować na granicy opłacalności.
Patrząc w stronę 2026 roku, wyzwaniem pozostaje poprawa efektywności produkcji, lepsze zarządzanie ryzykiem rynkowym oraz inwestycje w infrastrukturę. Rok ten może być kluczowy dla stabilizacji rynku - o ile producenci, przetwórcy i decydenci podejmą kroki, które zapewnią większą odporność branży na zmienne warunki rynkowe.
