
Obecnie, czyli w połowie października, większość plantacji rzepaku ozimego w centrum kraju wygląda dobrze, a niektóre nawet bardzo dobrze. Trafiają się pola z nierównomiernymi wschodami. Spowodowane jest to zasklepianiem gleby po występujących lokalnie opadach deszczu na zasiane pola, a na glebach o wyższej klasie bonitacyjnej trudnościami z doprawieniem zbitej, ciężkiej i przesuszonej gleby przed siewem.
W terenie można spotkać pola gdzie rośliny do początku października wyglądały dobrze, natomiast dalszy ich wzrost zwiększa zapotrzebowanie na składniki pokarmowe, których zaczyna brakować. Pojawiają się objawy niedoborów szczególnie na plantacjach , gdzie nawożenie NPK było zaniechane lub ograniczone, a zasobność gleby nie zaspokaja potrzeb pokarmowych roślin. Dotyczy to również azotu.
To, że wszystkie plantacje rzepaku były objęte ochroną herbicydową nie ulega wątpliwości. Jednak kwestia ochrony fungicydowej, czy stosowanych regulatorów wzrostu, nie jest już tak oczywista.
Zapowiadające się kolejne dni z wysokimi temperaturami, jak na tę porę roku, powinny skłaniać rolników do tzw. „skracania” rzepaków. Presja szkodników nie jest obecnie duża - progi ekonomicznej szkodliwości nie są przekraczane, więc wielu plantatorów nie decydowało się na jakiekolwiek zabiegi insektycydowe. Podobnie w kwestii presji grzybowej. Zabiegi fungicydowe stosowane były raczej profilaktycznie w połączeniu z regulacją łanu.
Większość rolników jest zadowolona z obecnej kondycji rzepaku ozimego, plantatorzy którzy uprawiają tę roślinę od kilkunastu lat wiedzą, że jest jeszcze za wcześnie, aby prognozować przyszłe plony. Wszystko zależy od nadchodzących kolejnych pór roku i od tego jak przygotujemy nasze rośliny na ekstremalne warunki pogodowe, które jeszcze mogą się pojawić.
(powiat: ciechanowski)
