
Zgoda na stosowanie azotu w oziminach to jedno, a możliwość wykonania zabiegu to drugie. Duża ilość śniegu w styczniu i duża ilość opadów w lutym powoduje, że na większości terenu nie mamy możliwości aplikacji nawozów. Problemem nie jest sam wjazd w pole ciężkim sprzętem, ale wyjazd z pola. Duże uwilgotnienie gleby sprzyja niszczeniu struktury gleby, wyrzynaniu głębokich kolein czy nawet przysłowiowego utopienia sprzętu w błocie.
Na polach można zauważyć, że wegetacja już ruszyła. Na roślinach rzepaku, pszenicy czy innych zbóż ozimych, można zaobserwować nowe przyrosty i pierwsze oznaki niedoborów składników pokarmowych. Szczególnie cierpią wybujałe rzepaki i wcześnie siane zboża ozime – tu konieczna będzie szybka interwencja, aby zapobiec stratom.
Należy pamiętać, że mimo formalnej zgody na stosowanie nawozów azotowych nadal mamy luty. Zima się jeszcze nie skończyła i jeszcze mogą zdarzyć się nie tylko przymrozki, ale mrozy i śnieg. Jeśli cofniemy się do historii poprzednich lat, to można wywnioskować, że nawet jeśli na początku marca wróci zima, to lepiej dać choć odrobinę azotu - przed powrotem zimy - niż czekać na właściwe warunki w marcu. Takie czekanie sprawiało, że I dawka azotu w oziminy trafiała pod koniec marca, a to zdecydowanie za późno i nie dało się już nadrobić strat w plonie.
Obecnie trzeba kontrolować warunki i jeśli tylko pojawi się możliwość wjazdu w pole, to należy zastosować nawóz azotowy, najlepiej łącznie z siarką. Ponieważ jeszcze jest luty (zima), to najbezpieczniejszym wyborem będzie Saletrosan 26, Siarczan amonu AS21 macro, Polifoska 21, RSM S, a w wariancie kiedy zastosowano już nawóz S+Mg można zastosować RSM.
Saletrę amonową, np. Pulan, Pulan Macro, Zaksan, czy saletrzaki, np. Salmag, Saletrzak 27 standard plus najlepiej pozostawić na kolejne dawki, a jeśli muszą być zastosowane w I dawce, to nie należy przesadzać z ilością nawozu. Bezpieczniej będzie podzielić dawkę w lutym na 2 części, niż ryzykować rozhartowaniem roślin. Pamiętajmy, że ryzyko rozhartowania rośnie wraz z przekroczeniem jednorazowo 30 kg/ha formy NO3 (saletrzanej).
Mocznik w naszej strefie klimatycznej nie jest najlepszym wybór na pierwszą dawkę w oziminach. Powolne przemiany azotu w glebie + dodatkowe opóźnienie w działaniu spowodowane dodatkiem inhibitora ureazy (posypowo tylko taki nawóz można stosować zgodnie z prawem), powoduje, że nawóz ten działa zbyt wolno i istnieje ryzyko, że rośliny będą głodne, co odbije się na plonie.
Mówiąc o strategii nie wolno zapomnieć o metodzie aplikacji. Dotyczy to szczególnie stosowania nawozów z serii RSM i RSM S. W warunkach nadmiernego uwilgotnienia gleby dużo łatwiej będzie wykonać zabieg nawożenia przy pomocy rozsiewacza do nawozów granulowanych, niż za pomocą ciąganego opryskiwacza. Warto więc się zastanowić, czy nie zamienić kolejności stosowania konkretnych nawozów lub dokupić kilka ton Saletrosanu 26 i najpierw zastosować nawóz granulowany.
Jeśli chodzi o konkretne dawki poszczególnych nawozów, to sytuacja jest tak zmienna, że należy podchodzić indywidualnie do danego pola. Pomocą służą przedstawiciele terenowi Grupy Azoty. Pomogą oni w dobraniu poszczególnych dawek nawozów, ale też mogą skontrolować zasobność gleby, m.in. w azot mineralny, w zasadzie „od ręki”. Podsumowując, sezon nawozowy można uznać za rozpoczęty. Nawożenie azotem ma kluczowe znaczenie nie tylko w ilości, ale i jakości plonu. Sam jednak azot nie jest gwarantem sukcesu w postaci opłacalnej produkcji – należy uwzględnić również ochronę roślin przed patogenami i chwastami oraz dokarmianie dolistne, bo już widać, że będzie w tym roku bardzo potrzebne. Rolnictwo to dynamiczna dziedzina i dostosowanie strategii nawożenia do aktualnych warunków jest kluczowe. Powodzenia na polach!
