
Przy sadzeniu ziemniaka przemysłowego mieliśmy do czynienia z deficytem wodnym, ale to w żaden sposób nie przeszkadzało w wykonaniu prac. Pierwszym ważnym egzaminem było odchwaszczanie plantacji, które przyniosło sporo problemów, ponieważ jeden zabieg okazał się nieskuteczny z powodu suszy. Dopiero drugi zabieg pozwolił na skuteczne działanie w walce z agrofagami. W sezonie wykonano od 4 do 5 zabiegów fungicydowych w celu ochrony plantacji przed chorobami. Decydująca okazała się również walka ze stonką ziemniaczaną, gdzie jest coraz mniej środków insektycydowych, miejsce miały dwa zabiegi ochronne.
Pierwsze plony były poniżej oczekiwań plantatorów i szacunkowo wyniosły od 15 do 20 t/ha, przy bardzo dobrej skrobi powyżej 20%. Kolejny miesiąc przyniósł zdecydowanie lepsze plony sięgające 40 ton z hektara, ale spadała skrobia, która wyniosła od 15 do 17%.
Kwestia postępu mechanicznego jest ważna, ale większość gospodarstw produkujących ziemniaki skrobiowe posiada areał od 20 do 50 hektarów, z czego sama produkcja ziemniaków wynosi od 4 do najwyżej 15 hektarów. A co za tym idzie sprzęt, którym dysponują jest przestarzały, ale najważniejsze że sprawny. Większość dysponuje kombajnami ziemniaczanym typu „Anna”, nieliczni pozwolili sobie na kombajn zachodni, ale jest on zazwyczaj sprzętem używanym. Prace przy zbiorze dalej odbywają się przy pomocy osób sortujących całymi dniami na maszynie, a w dzisiejszych czasach coraz trudniej o stabilnego pracownika do pomocy. Choć nastąpiły postęp z odbiorami, bo coraz więcej gospodarstw decyduje się na transport zewnętrzny do zakładów przetwórczych, to i tak jest to kropla w morzu potrzeb. Dzisiejsze rolnictwo patrząc z perspektywy buraka cukrowego nabrało nowego znaczenia.
Rolnik podpisuje umowę z zabezpieczeniem ceny, dociera kombajn samobieżny, który zbiera i pryzmuje buraki, które następnie na bieżąco są odbierane. To pokaz siły i dużych zmian, które mocno odmieniły prace i takiej również zmiany oczekuje większość plantatorów ziemniaków skrobiowych. Problem również dotyka postępu w hodowli ziemniaka skrobiowego. Mocny postęp jest widoczny w ziemniakach jadalnych, natomiast w ziemniaku skrobiowym tego postępu nie widać. Na domiar złego rolnicy sadzą odmiany, które pamiętają ich ojcowie - nie dlatego, że chcą je sadzić, ale po prostu nie mają większych perspektyw, a stare odmiany choć są podatne na presję chorób jeszcze stabilnie plonują.
Producenci ziemniaka przemysłowego odczuwają dużą presję młodego pokolenia, które chce łatwiejszych i niewymagających prac w gospodarstwie. Ale widać też duże zniechęcenie dalszą produkcją i niestabilną przyszłością. Potrzeba większego zainteresowania tym tematem, zwiększenia dopłat do produkcji ziemniaka jak i również wzmocnienie tego rynku w kwestiach mechanizacji, automatyzacji i hodowli. Presja czasu jest mocno odczuwalna, która mam nadzieje nie zostanie „tradycją przekazywaną już tylko w formie ustnej”.
