Na początku kwietnia pogoda zachwyciła. Praktycznie do połowy miesiąca termometr pokazywał ponad 20°C w dzień. W nocy temperatura spadała tylko do 8–10°C. Wegetacja oszalała. Rzepaki zakwitły co najmniej dwa tygodnie szybciej niż w roku poprzednim, zboża szybko zakończyły fazę krzewienia i dużo wcześniej weszły w fazę strzelania w źdźbło.

 

Niektóre gospodarstwa widząc, że sezon wegetacyjny przesunął się o kilka czy kilkanaście dni, zdecydowały się na siew kukurydzy. Na możliwość siania kukurydzy wskazywała nie tylko temperatura gleby, ale również wskaźniki naturalne – kwitnienie mniszka lekarskiego.

 

Jak się okazało po kilku dniach, chyba nie była to dobra decyzja. Od 15 kwietnia pogoda dramatycznie się zmieniła. Temperatury spadły w ciągu dnia do 8–10°C, w nocy nawet poniżej 0°C, w dodatku wystąpiły opady atmosferyczne. Powyższe czynniki skutecznie wstrzymały zasiewy kukurydzy. Natomiast te gospodarstwa, które zdecydowały się na wcześniejsze terminy siewu patrzą z niepokojem na przebieg pogody. Wcześniej zasiane ziarno będzie miało powolne wschody, dłużej zalega w glebie, a więc bardziej jest narażone na presję grzybów czy bakterii.