
Zakończył się sezon na zbiór rzepaku, a część rolników może jeszcze stać przed wyborem rośliny następczej. Zwykle po rzepaku uprawiane są zboża ozime, dla których stanowi on bardzo dobry przedplon. Ściernisko i samosiewy rzepaku przyorane późną jesienią stanowią pewnego rodzaju alternatywę dla obornika i dobre rozwiązanie w uprawie niektórych roślin okopowych – przykładowo ziemniaków czy marchwi. Uprawa rzepaku w monokulturze nie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza w kontekście zwiększonego ryzyka ze strony patogennych organizmów.
Zgniliznę twardzikową można rozpoznać przykładowo poprzez biały kolor łodyg rzepaku i występowanie w ich wewnętrzu przetrwalników grzyba. W ochronie rzepaku przed tą chorobą istotne znaczenie odgrywa dokładne wykonanie podorywki i głębokiej orki, przykrywającej resztki pożniwne. Właściwe zmianowanie powinno zakładać co najmniej 3-letnie przerwy w uprawie roślin podatnych na porażenie na tym samym stanowisku. Zauważenie na ściernisku szarych czy brunatnych łodyg, które dużo łatwiej wyrwać niż te zielone, może świadczyć o obecności patogenów wywołujących werticiliozę. Korzenie boczne zainfekowanej rośliny wykazują mniejszą wytrzymałość mechaniczną. Stąd, po wyrwaniu z podłoża korzenia palowego można zaobserwować brak korzeni bocznych.
Patogen wywołujący werticiliozę bytuje w glebie i zakaża rośliny odglebowo, przez włośniki. Znaczenie tej choroby w uprawie rzepaku zyskuje w ostatnich latach na znaczeniu, wskutek zmieniających się warunków pogodowych i zwiększającego się udziału rzepaku w strukturze zasiewów naszego kraju. Grzyby wywołujące werticiliozę produkują przetrwalniki, które mogą przetrwać w glebie przez kilka lat. Choroba może być przenoszona również przez zanieczyszczone elementy sprzętu uprawowego. Najlepszym sposobem na ochronę przed werticiliozą, oprócz wymienionych powyżej (przerwa w uprawie, staranne uprawki pożniwne) jest także korzystanie z kwalifikowanego materiału siewnego odmian rzepaku cechujących się podwyższoną odpornością na tę chorobę.
