Uszkodzone przez grad łuszczyny rzepaku na Zamojszczyznie (fot. A. Artyszak).
15 lipca miał wejść w życie program pomocy dla rolników poszkodowanych przez tegoroczne kataklizmy pogodowe – tak przynajmniej zapowiedział Stanisław Kalemba, minister rolnictwa i rozwoju wsi 13 czerwca. Ale nie wejdzie, bo projekt przygotowany przez jego resort utknął w kancelarii premiera. Widocznie ważniejsze okazały się kwestie Otwartych Funduszy Emerytalnych. Dotknięci przez pogodę rolnicy muszą więc poczekać na pomoc.
Jak długo?
Nikt tego nie wie. Z szacunków ministerstwa rolnictwa wynika, że straty dotknęły ponad 100 tys. gospodarstw i wystąpiły na 600 tys. ha użytków rolnych. Ich właścicielom pieniądze są potrzebne jak najszybciej. Liczy się bowiem każdy złotówka, aby jak najszybciej naprawić zniszczenia i odtworzyć produkcję rolną. Widocznie w rządzie zapomniano o starym ludowym przysłowiu, że „Kto szybko daje, ten dwa razy daje”. A przysłowia są podobno mądrością narodów.