Kukurydza już w czerwcu wykazywała objawy niedoborów wody, zwijając liście.
Lipiec oraz sierpień to strategiczne miesiące w uprawie kukurydzy. Susza może opóźniać kwitnienie i powodować gorsze zaziarnienie kolb oraz wpływa negatywnie na długość i liczbę kolb. Na późniejszych etapach powoduje mniejszą liczbę ziaren w kolbie oraz mniejszą masę tysiąca ziaren. O tym, jak duże straty spowodowała ta tegoroczna, dowiemy się dopiero po żniwach, jednak już teraz wielu rolników nie ma co zbierać z pól. Sytuacja w niektórych regionach jest naprawdę tragiczna.
Niedobory wody w uprawie kukurydzy występują dosyć często, problem jednak zaczyna się pojawiać od fazy 12 liści.
Największe straty susza powoduje w fazie kwitnienia oraz zawiązywania kolb i nalewania ziarna.
Czyli – w ostatnim okresie. Szczególnie w zachodniej Polsce to widać – wiele pól jest wyschniętych, tam nie ma już co zbierać. Niektórzy rolnicy już zaczęli wypełniać wnioski o pomoc suszową w tej uprawie, nie mają już na co czekać – z suchego pola i tak nic nie zbiorą.
Na brak wody szczególnie mocno zareagowały plantacje nieprawidłowo nawożone potasem oraz rośliny, które nie zdołały wykształcić silnego systemu korzeniowego. Nie są one w stanie pobrać wody z głębszych warstw ziemi oraz prawidłowo nią gospodarować. Niestety, w wielu regionach niedobory wody były wyraźne już zaraz po siewie. Dlatego też młode siewki nie miały odpowiednich warunków do wzrostu i prawidłowego rozwoju.
Część plantacji do tej pory nie osiągnęła pożądanej wysokości. Według raportu IUNG-PIB, od maja kukurydza była najbardziej narażona na niedobory wody. W ostatnim badanym okresie – od czerwca do końca lipca - suszę w tej uprawie zanotowano w 671 gminach (27% polskich gmin). To widać na polach. Rośliny zwijają liście, niekiedy widać też „niebieskawe” zabarwienie górnych liści.