

Polska wyeksportowała tylko 1,98 mln ton pszenicy poza UE w sezonie 2024/25, co stanowi spadek o 57% względem rekordowego sezonu 2023/24 (4,55 mln ton). To zdecydowanie bardziej dotkliwy spadek niż średnia unijna, gdzie eksport pszenicy zmniejszył się o 31% r/r, do 25,0 mln ton.
Polska spadła na 7. miejsce w UE 27 pod względem udziału w eksporcie pszenicy miękkiej (9,7%) – przed nami znalazły się m.in. Rumunia (27%), Niemcy (14%), Litwa (13%), Łotwa (11%), Bułgaria (11%) i Francja (10%).
Unia Europejska pozostaje znaczącym graczem globalnym, mimo że w sezonie 2024/25 Kanada wyprzedziła UE w eksporcie pszenicy.
Prognozy na sezon 2025/26 są optymistyczne – FAO szacuje wzrost eksportu unijnego do 30,7 mln ton, a USDA nawet do 32,5 mln ton, co może oznaczać powrót na ścieżkę wzrostów.
Sezon 2024/25 okazał się przełomowy dla polskiej kukurydzy: eksport poza UE wyniósł 617,5 tys. ton, co stanowi wzrost o 13% względem poprzedniego sezonu (548,4 tys. ton).
To osiągnięcie pozwoliło Polsce uplasować się na 2. miejscu w UE pod względem eksportu kukurydzy (udział 26%), za Rumunią (51%) i przed Francją (16%). Te trzy kraje odpowiadają aż za 94% unijnego eksportu kukurydzy.
Niemniej, UE jako całość nie stanowi znaczącego eksportera na globalnym rynku kukurydzy – większość zbiorów trafia na rynek wewnętrzny, a import (szacowany przez FAO na 19,5 mln ton) wciąż odgrywa dużą rol.
Spadek eksportu pszenicy (-57%) to poważny cios dla sektora zbożowego w Polsce. Jednak rekordowy eksport kukurydzy (617,5 tys. ton, +13%) pokazuje, że Polska potrafi dominować w unijnym eksporcie. Kluczem są stabilny popyt zewnętrzny, dobre plony oraz efektywna logistyka. W sezonie 2025/26 szanse na odbicie eksportu pszenicy rosną – warto je wykorzystać.
