
Jesienne odchwaszczanie zbóż ozimych to najlepsza opcja dla utrzymania czystych plantacji przez cały sezon wegetacyjny. Im wcześniej pozbędziemy się konkurentów z zasiewów, tym lepsze zapewnimy warunki wzrostu roślinom uprawnym. Niczym niezakłócony dostęp do wody, światła słonecznego i zasobów pokarmowych przyczynia się do tego, że wchodzą one w okres spoczynku zimowego w dobrej kondycji. Lepiej więc tolerują trudne warunki zimowe, zaś w razie wystąpienia srogiej zimy są mniej podatne na wymarznięcie.
Zboża ozime można odchwaszczać przez cały okres jesiennej wegetacji, począwszy od siewu aż do momentu przejścia w stan spoczynku zimowego. Generalnie, najlepszych rezultatów można oczekiwać stosując odchwaszczanie przedwschodowe. Jest ono jednak obarczone pewnym ryzykiem, ponieważ w czasie przeprowadzenia zabiegu chwasty nie zdążyły jeszcze wzejść nad powierzchnię gleby. Nie wiemy więc jakie gatunki występują na polu i może okazać się, że użyty herbicyd ich nie zniszczy. Poza tym, wysoka skuteczność oprysków przedwschodowych w dużym stopniu uzależniona jest od dobrego uwilgotnienia gleby.
Zabiegi powschodowe nie posiadają tego typu ograniczeń, jednak kierują się innymi wymaganiami. Przynoszą najlepsze rezultaty, gdy wykonywane są na chwasty we wczesnych fazach rozwojowych. Nie zawsze jednak udaje się wykonać opryski wcześnie po wschodach zbóż, wtedy gdy chwasty są na tyle młode, że można je łatwo zniszczyć herbicydem. Na polach obsianych terminowo często mogą nam na to nie pozwolić warunki pogodowe oraz względy organizacyjne w gospodarstwie, a czasami jest to zwykłe przeoczenie z naszej strony. Z kolei na polach gdzie był spóźniony siew, mamy do wyboru wykonać późne odchwaszczanie lub poczekać z opryskiem do wiosny.
Wielu plantatorów rezygnuje z późnych oprysków jesiennych z obawy, że zastosowany herbicyd nie będzie wystarczająco skuteczny. Przełożenie zabiegu na wiosnę nie zawsze jest dobrą strategią ze względu na kapryśną wczesnowiosenną aurę, która może nam pokrzyżować plany terminowego wykonania oprysków. Wzrost temperatur jaki odnotowuje się wiosną sprzyja intensywnemu wzrostowi zarówno rośliny uprawnej, jak i chwastów. W takich warunkach chwasty szybko stają się na tyle mocno rozwinięte, że są mniej wrażliwe na zastosowany środek. Z powyższych względów korzystniej jest, jeśli tylko pozwolą na to warunki zewnętrzne, zdecydować się na późne odchwaszczanie ozimin. Przyjęcie takiej taktyki może być bardziej efektywne niż przesunięcie oprysku na wiosnę pod warunkiem, że wybór herbicydu i wykonanie zabiegu dostosujemy do warunków jakie panują na polu. Należy jednocześnie pamiętać, że koniecznym wymogiem dla osiągnięcia wysokiej skuteczności zabiegu jest zapoznanie się z treścią etykiety herbicydu i przestrzegania zaleceń w niej zawartych.
Przede wszystkim, co tyczy się wszystkich zabiegów herbicydowych bez względu na termin wykonania, środek powinien być dostosowany do składu gatunkowego chwastów występujących na danym polu. W przeciwnym razie istnieje duża szansa, że zabieg nie spełni swojej roli i „przepuści” niektóre gatunki występujące na polu i wiosną trzeba będzie wykonać korektę.
Dużą przeszkodą dla wykonania późnego oprysku może być temperatura powietrza. Jest to jeden z ważniejszych czynników wpływających na działanie herbicydów. Wraz ze spadkiem temperatur następuje spowolnienie procesów życiowych w roślinie, co skutkuje zmniejszonym pobieraniem, przemieszczaniem i metabolizowaniem środka. Spada więc jego skuteczność, zaś może wzrosnąć fitotoksyczność dla rośliny uprawnej. Wraz z upływem dni i zbliżaniem się do końca jesiennej wegetacji następuje spadek średnich dobowych temperatur powietrza. Pojawia się więc obawa czy zastosowany środek zniszczy występujące na polu chwasty.
W ostatnich latach mamy w Polsce do czynienia z długimi i dość ciepłymi jesieniami, co umożliwia aplikację herbicydów pod koniec tej pory roku bez ryzyka spadku skuteczności. Można wtedy sięgnąć po jeden z zalecanych do jesiennego odchwaszczania danej uprawy środków, nie kierując się jego minimum termicznym (nie zawsze jest ono podane w etykiecie produktu). W sytuacji, gdy temperatury u schyłku jesieni osiągają pułap bliski 0°C, można wykorzystać środki, które są efektywne nawet w niskich temperaturach. Do takich preparatów można zaliczyć te, które zawierają chlorotoluron. Substancja ta istnieje bardzo długo na rynku herbicydowym i znana jest z tego, że można ją stosować nawet w temperaturze 0°C. Dobrze więc sprawdza się w zabiegach późno jesiennych. Z kolei halauksyfen metylu jest substancją dość młodą, której minimum termiczne wynosi 2°C. W herbicydach do jesiennego odchwaszczania upraw występuje samodzielnie lub w połączeniu z innymi substancjami np. w mieszaninie trójskładnikowej z diflufenikanem i flufenacetem lub z diflufenikanem i prosulfokarbem. W minimalnej temperaturze 3°C mogą być stosowane środki zawierające pinoksaden – substancję do zwalczania chwastów jednoliściennych.
Na plantacjach późno obsianych nie wszystkie chwasty zdążyły wzejść, a te które już pojawiły się na polu są zazwyczaj młode, często jeszcze w fazie liścieni – pierwszej pary liści. Jest to rezultatem niskich temperatur, które spowalniają wschody i wzrost chwastów. Tak młode osobniki są bardzo wrażliwe na zastosowane środki, nie ma więc problemu z ich eliminacją. Jednocześnie, w późno wysianych zbożach chwastów może być na tyle mało, że należy rozważyć czy w ogóle warto stosować herbicyd.
W przypadku terminowych siewów, dłuższy jest okres czasu od siewu do oprysku, więc zazwyczaj w przewadze na polu występują osobniki bardziej wyrośnięte. W takim przypadku należy zwrócić uwagę na dawkę jaką stosujemy. Jeśli chwasty są zbyt zaawansowane w rozwoju i w dodatku występują w dużym nasileniu, wskazane jest zastosowanie dawki maksymalnej herbicydu.
